» PAMIĘTNIK NUKI

"Pamiętnik Nuki" to spisane krótkie historyjki, które wydarzyły się w naszym stadzie.
Życie w tak dużej rodzinie niesie mnóstwo zabawnych, ale czasem i trudnych chwil. Pamiętnik mojego psa, ulubionego malamuta Nuki, to świetne narzędzie, by wyrzucić z siebie emocje, podzielić się refleksjami, pochwalić, pożalić, pożartować.
Życzę przyjemnej lektury!

Ela Wydra

» Szyszka karierowiczka

Dodano: piątek, 30 listopada 2012 roku, autor: Ela Wydra

Rozgryzłam Szyszkę! Rusza z zaprzęgiem husky, bo chce być na zdjęciu! Dobiega do lasu i… wraca truchcikiem. Układa się wygodnie na drodze i… czeka. Gdy zaprzę wyłania się zza rogu – rusza! Wybiega naprzeciw, ustawia się na czole zaprzęgu i doprowadza go do domu. Doprowadzając do domu, doprowadza do szału husky i ich Panią 😉 Kocham Szyszkę za to! Gdy była młoda i niewinna – biegła jak ten „leszcz”, ambitnie prowadząc całą trasę. Potem biegła tę trasę jeszcze z malamutami. Teraz biegnie dla … błysku fleszy! I chwała jej za to! Koniec ze szczekaniem na dumne malamuty. Koniec! Latka lecą i zwycięża: lenistwo + cwaniactwo = doświadczenie życiowe. Skąd to znacie?

» Sobota Kidy

Dodano: sobota, 24 listopada 2012 roku, autor: Ela Wydra

Dziś sobota więc totalny luz. Pan wyjechał na zawody z Szeryfem, Skayą, Honorem i Idaho, a my robimy „balecik”. No, może nie dosłownie, ale relaks totalny tak. Plan dnia Kidy: śniadanko, siku, poutykanie skarbów w zakamarkach na działce, obiad, duża kupa, berek z Alaską, oglądanie telewizji leżąc na wersalce. Plan dnia dla Pani: dać Kidzie śniadanie, wypuścić ją na siku, posprzątać jej skarby, które ukradła z worka na śmieci, zrobić jej obiad i sprzątnąć ogromną kupę ukrytą w trawie. Ha!

» Szpieg

Dodano: piątek, 16 listopada 2012 roku, autor: Ela Wydra

Jest prawie północ. Oglądam Animal Planet i kątem oka widzę w szybie cień kota. Niby nic nadzwyczajnego, bo kotów mamy parę w domu i gdy szczeniaki usypiają to mruczki schodzą bezpiecznie z góry i nie zmuszone do zabawy 'w berka’ skradają się do kociej miski. Problem w tym, że cień kota nie pasował mi ani do Neski, ani do Psotki, ani do chłopaków. Animal Planet w realu? Policja dla Zwierząt za drzwiami? Nie! To kot sąsiadów przyszedł na przeszpiegi i nas obserwuje. A właściwe to obserwuje mnie. Co za tupet! Biało-rudy kot patrzy w oczy malamutowi! Chwilę wytrzymałam to spojrzenie, ale nerwy puściły i delikatnie zsunęłam się z fotela (dla tych co nie wiedzą: gdy właściciela nie ma w pobliżu, to malamut ogląda TV leżąc w fotelu!). Spokojnym krokiem zbliżyłam się do drzwi tarasowych i kot… zniknął! Ok, to chyba jednak mi się śniło. Wracam na fotel i do telewizyjnej akcji ratowania psa bez ucha. Kolejna wstrząsająca historia aż ciary przechodzą po ogonie. Coś jednak ściąga mój wzrok na szybę i drzwi i znów widzę Rudego. Hyc do drzwi i nos w nos, oko w oko, źrenica w źrenicę, a między nami… szyba! Co za pech! Wyżły sąsiada nasłały szpiega! Tchórze!!! Lekko uniosłam wargę i alfabetem Morsa nadałam: kropka-kreska-kreska,kreska-kreska-kreska,kreska-kropka! Myślę, że już tu nie wróci…

» Jednooki Jacek

Dodano: wtorek, 13 listopada 2012 roku, autor: Ela Wydra

Wspominałam Wam o Jacku? To jednooki kocurek, jeszcze „pełnowartościowy” czyli przed kastracją. Jacek jest fajny, bo kiepsko widzi na prawe oko, możemy więc zachodzić go od lewej. Największą zabawę ma Alaska i Kida. To one opracowują plan BUK czyli Bezpiecznego Unieruchomienia Kota. Problem w tym, że Maciek obiecał mu super wyprawę po okolicy, a moi Państwo, Alaska i Kida, za wszelką cenę mu to utrudniają. Jacek nie przyjmuje do wiadomości, że nie jest dorosły, że chodzenie po okolicy może być niebezpieczne, a spotkanie na drodze wyżłów sąsiada może skończyć się… nim się zacznie. Jacek swoje wie! Czatuje więc przy drzwiach wejściowych, a gdy Pani przechodzi obok udaje, że śpi 😉 Nawet udało mu się parę razy czmychnąć do ogródka i Pani w koszuli nocnej goniła go po ciemku. Oj, dobrze że było ciemno…

» Rodzimy

Dodano: wtorek, 13 listopada 2012 roku, autor: Ela Wydra

No to mamy porodówkę! Sunny rodzi, a Diana myśli, że to jej poród i zamiast malamuta to ona dyszy, kręci się w kółko, popiskuje i pcha na legowisko. Ja nie mogę na to patrzeć. Ona nie jest normalna! Ale wróćmy do Sunny: nasza dziewczyna chodzi „jak w zegarku”.  Dokładnie 63 dni dzieliło randkę od… porodu 😉 A Apacz jaki dumny !!! Gdy się dowiedział ile i jak wspaniałe dzieci wyprodukował, natychmiast wypiął swą dużą pierś i z energią rwał ziemię, aż kurz uniósł się ponad nim. Wszyscy zeszli mu z drogi i z szacunkiem udostępnili miskę zimnej wody, co by nowy tatuś się schłodził.

No to liczymy małe glutki, podziwiamy, oglądamy. Na razie niewiele różnią się od różowych świnek, ale róż im do twarzy 😉 Sunny jest dobrą mamą, troskliwie zajęła się maluszkami i za wszelką cenę udowadnia Dianie, że póki co, mamka jest zupełnie zbędna…

» Spotkanie za Tęczowym Mostem

Dodano: poniedziałek, 17 września 2012 roku, autor: Ela Wydra

– Cześć, a co ty Brykiet tu robisz??? – pytam.

– Może stęskniłem się za tobą?- odpowiedział Brykiet

– Nie kokietuj tylko powiedz prawdę! Źle ci tam było na dole?

– A tobie źle było? – odparował.

– No nie… Przykro mi Bracie, bo wiem jak fajnie trafiłeś, do fajnych ludzi…

– Jestem wkurzony. Kochałem i mnie kochano. Myślałem, że jestem w niebie.

– Teraz jesteś…

» Trening z końmi

Dodano: poniedziałek, 17 września 2012 roku, autor: Ela Wydra

Trening może być niebezpieczny. Szczególnie, gdy bardzo nie miły sąsiad wypuszcza stado dzikich koni. Ale zacznę od początku. Pan bierze szelki do ręki, więc my wszystkie: alaaarmmm!!! Ogłaszamy wszem i wobec, że jesteśmy gotowi, pełni sił, mocy, chęci walki!!! Niektórzy z nas myślą, że im głośniej krzyczą to tym prędzej pan ubierze je w szelki. Nic bardziej mylnego. Tak więc niektórzy się drą, a bardziej inteligentne malamuty po prostu czekają. Tak czy inaczej cała okolica wie, że zaczyna się trening. I wtedy właśnie nasz sąsiad wypuszcza na drogę kilka wielgaśnych, dzikich koni. To nie żart! Kiedy ruszamy drogą (a droga jest tylko jedna!!), konie ruszają… na nas! Już my wiemy, że nasze kopnięcia nie bolą jak te końskie ;( Tak więc dla bezpieczeństwa wypuściliśmy na „czoło” naszych ludzkich przyjaciół: brońcie nas! Gdy konie się zbliżają – odgońcie je! No i start: psy ruszają, konie ruszają, a przyjaciele… też ruszają, ale szybko do domu!

Efekt był taki, że pędziliśmy co sił w łapach przed siebie, a konie co sił w kopytach za nami!

Kto z was kiedyś czuł słomiany oddech starej kobyły na grzbiecie?

Szkoda, że to nie były zawody, bo na pewno byśmy je wygrali…

» Konkurs

Dodano: poniedziałek, 17 września 2012 roku, autor: Ela Wydra

Po wczorajszym treningu zorganizowaliśmy konkurs: kto znajdzie na sobie najwięcej kleszczy! O tak, bo choć lato odchodzi, to kleszcze się uaktywniły. Pewnie zbierają zapasy na jesień. I tak przybiegliśmy, położyliśmy się wygodnie na trawie, a pan przez ponad pół godziny oglądał nam paszki, klateczki, szyjki i brzuszki. Konkurs wygrała Happy!!!! Albo dlatego, że nie ma jeszcze gęstego futra, albo dlatego, że taka… słodka 😉

Po konkursie manikiur, pedikiur i na wyrko!

» Leon Bergen

Dodano: poniedziałek, 17 września 2012 roku, autor: Ela Wydra

Nasi znajomi prowadzą pensjonat, gdzie ludzie mogą jeździć na koniach, a malamuty (gdy nie widzą ludzie) biegać za końmi. Pewnego dnia zadzwoniła pani i spytała czy może przyjechać na kilka dni ze swoim ogromnym psem – leonbergerem.

– Do czego to doszło, że ludzie nazywają psy imieniem i nazwiskiem! – dziwił się właściciel pensjonatu.

Leoś przyjechał, zdjął innej pani rękaw z płaszcza i na długo pozostał w naszej pamięci 😉

» Własna wizja

Dodano: czwartek, 13 września 2012 roku, autor: Ela Wydra

Kida dostała prezent: ogromny kołnierz! Na początku Alaska bardzo się ucieszyła, że mają teraz własną antenę satelitarną i będą mogły odbierać na własnych falach. Ubrana w kołnierz Kida paradowała dumnie wzdłuż kojców, a Alaska krzyczała radośnie: mamy własną antenkę, ha!!!! Malamuty spojrzały tylko z ukosa i zajęły się poważniejszymi sprawami, tymczasem „dziewczynki” dotarły do domu. W domu okazało się, że antena nie odbiera, bo suczki naciskają, liżą, podgryzają, a wizji (poza własną oczywiście) BRAK! Alaska postanowiła pozbyć się zepsutej anteny i… się zaczęło! Ciągnęła w prawo, w lewo, w dół i górę i za każdym razem z głową Kidy! To się mojemu panu nie spodobało i rozdzieliliśmy maluchy. Alaska w ciągu dnia mieszka z Happy i Szeryfem. Dzieciaki tęsknią za sobą, ale warunek jest jasny: będziecie znów razem, gdy Kidzie stanie UCHO! No i stoi! Ale plastrowane 😉 W sobotę robimy test i rozbieramy Rudą z anteny. Czy ucho będzie stało?

» Kida stoi – ucho leży, Kida leży – ucho stoi

Dodano: wtorek, 28 sierpnia 2012 roku, autor: Ela Wydra

To nowa zabawa malamuta z uchem. I to własnym! Na początku uczciwie walczyliśmy, witaminki i plasterek – czemu nie? Ale Kida wyspecjalizowała się w zdejmowaniu plastra i pokonała swój własny rekord świata: 3 sekundy!!!! Trzy sekundy i ucho wolne, swawolne, swobodne, leniwie opadające na malamucie inteligentne czoło. Jej opada ucho, mojej Pani ręce! Ostatnio zauważyłam, że Kida bawi się sama ze sobą. Nie wiem czy to już „choroba”, czy cud natury, ale gdy Kida leży – ucho stoi, gdy ucho stoi – Kida leży 😉 Ja osobiście uważam, że to urocze i super nieszkodliwe 😉

» Pomidorki

Dodano: piątek, 17 sierpnia 2012 roku, autor: Ela Wydra

Wczoraj moja Pani przywiozła do domu duży krzak z maleńkimi pomidorkami. Postanowiłyśmy posadzić go przy tarasie. Podpowiedziałam mojej Pani, żeby póki co gluty (Alaska i Kida) zamknąć w domu i zrobić to w tajemnicy, ale moja Pani jest bardzo naiwna i wierzy, że maluchy nie wykopią jej pomidorka. Pomaszerowałyśmy więc do ogrodu: ja, Pani, krzaczek, Alaska i Kida. Na początku Alaska nie wierzyła, że to są prawdziwe pomidorki, bo w jej kraju one bardzie przypominają arbuzy. W końcu uwierzyła, ale była przekonana, że to miejsce nie jest odpowiednie i w chwili, gdy Pani sięgała po wiaderko, Alaska chwyciła krzak i w łapy! Kida za nią, ale zanim nabrała prędkości, Białas już zakręcił i biegł w drugą stronę. Pani za nią, ja za Panią. Po gonitwie pomidor wyglądał na najbardziej zmęczonego 😉 Posadziłyśmy go i dałyśmy mu dużo pić…

» Barierka

Dodano: piątek, 17 sierpnia 2012 roku, autor: Ela Wydra

Alaska rozpracowała barierkę! W naszym domu wejście dla małolatów na górę jest zabronione. Mogę tylko ja, Diana i drobiazg bez którego moja Pani nie zaśnie (szczególnie chodzi tu o Wiktora 😉 Kida pogodziła się z losem, że nie wspomnę o całym poczciwym stadzie malamutów, ale Alaska… to już co innego! Mała kombinatorka postanowiła udawać, że jest yorkiem i najnormalniej w świecie należy jej się spanie w łóżku. Opracowała delikatne osuwanie się przeszkody, po czym hyc! na górę! I tu zapomina po co naprawdę weszła i pełna emocji bryka jak źrebak po sypialniach, potem wpada do łazienki i zjada kotom papu, a na koniec „stawia ogromnego krecika” na środku pokoju i czeka aż Pan lub Pani zniesie ją na dół. I tak dzieje się od kilku dni. Dziś obudziło mnie jakieś sapanie pod drzwiami. Patrzę, a tam Alaska ze wsparciem siłowym czyli Kidą. Dwie kombinatorki leżały przed drzwiami i coś szeptały. Na pewno wymyślały jakiś nowy genialny plan na początek dnia 😉

» Alaska

Dodano: piątek, 17 sierpnia 2012 roku, autor: Ela Wydra

Mamy nowe dziecko! Ten rok jest wyjątkowo płodny, niestety nie wśród nas, ale inne malamuty nie marnują czasu i tak w naszym stadzie witamy drugie dziecko. Po rudej gladiatorce przyszedł czas na białą lekkoatletkę (hm, skąd to olimpijskie nazewnictwo?) Jedno jest pewne: w najbliższym czasie nudno nie będzie!

» Konsekwencje nie mycia zębów

Dodano: niedziela, 29 lipca 2012 roku, autor: Ela Wydra

Dzidka to równa suka. Naprawdę jest w porządku, nie rozczula się nad sobą, nie żąda ulg ani smakołyków ponad normę (w jej przypadku 1 cm ciasteczka, w moim: jakieś 25 razy więcej ;), ma tylko jedną wadę: nie myje zębów! Pani postanowiła zrobić porządek w jej paszczy (całować to się przecież chce!) i zabrała ją do dentysty.

 [ Czytaj całość » ] 

» Idaho i Intuicja u weta

Dodano: niedziela, 29 lipca 2012 roku, autor: Ela Wydra

No to była wycieczka! Nasze szczeniaki (ha, szczeniaki które dawno przestały być szczeniakami) pojechały na czipo-woła-nie. Pan doktor robi kuku i właściciel myśli, że malamuta już nie zgubi, a tymczasem malamut wie swoje. Skaya jest tak sprytna, że zamontowali jej już drugiego czipowołacza, bo pierwszy „gdzieś się przesunął” i zanikł w niewyjaśnionych okolicznościach. Największy ubaw miałam na zawodach, gdy dwóch ludzi z dziwnymi przyrządami masowali Skayę po karku, barku, plecach. Pan się denerwował, a malamutka przymknęła oczy i delektowała się darmowym masażem.

 [ Czytaj całość » ] 

» Kosmici

Dodano: niedziela, 29 lipca 2012 roku, autor: Ela Wydra

Przyjechali do nas kosmici. Małe to, cienkie nóżki, włosy (nie sierść !!!) tylko na ogonie i głowie, i piszczy gdy się nadepnie. Było ich trzech. Jeden był jeszcze owłosiony, ale podejrzewam, że gdy jest pełnia, to też jest łysy. Ściemniali, że są prawdziwymi psami z Chin i że od pokoleń mają grzywki. Myślę, że wciskali mi niezły kit, bo opowiadali coś o legendzie, że niby kiedyś pierwszy z nich był zaklętym księciem. I tu się „spalili”, bo ja wiem, że psy z Chin były potrawką w sosie. Nasłałam na nich Kidę, bo jeszcze młoda i naiwna. Powiedziałam jej, żeby przyparła ich do muru. Nie wiedziałam, że potraktuje to dosłownie i niczym muso wagi ciężkiej powali się na cienkiego Chińczyka 😉 Chińczyk piszczał jak kogucik w czasie mutacji, ale się nie poddał. No to im odpuściłyśmy. Następna próba była nad wodą. Kida myślała, że oni w wodzie się rozpuszczą. Niestety wyszli z kąpieli cali i żywi. Wreszcie odpuściłyśmy my. Malamut jest baaardzo cierpliwy i wytrwały, ale widać z kosmitami nie wygrywa 😉

» Ucho Kidy

Dodano: niedziela, 8 lipca 2012 roku, autor: Ela Wydra

Kida rośnie bezczelnie szybko. Rosną jej łapy przednie, łapy tylne, rośnie brzuch, rośnie pysk i rosną… uszy. Uszy są tak duże, że jednemu trudno się dźwignąć. Mówiłam jej, żeby się ogarnęła, bo kto widział malamuta z klapniętym uchem, ale ona jakby ciągle nie rozumiała naszego języka… Był moment, chyba dwa dni, że uszy jej stanęły dzielnie na baczność. Wszyscy podziwialiśmy i cieszyliśmy się z sukcesu. Tymczasem spadł deszcz, Kida wymoczyła siebie i uszy w kałuży, wzięła 33 prysznice pod rynną i… jedno ucho opadło i tak zostało. Czekamy więc cierpliwie aż stanie znów na baczność i czuwamy, by szczeniak nie kapał się pod rynną.

 

» Joy

Dodano: niedziela, 8 lipca 2012 roku, autor: Ela Wydra

Joy nie jest dobrym kandydatem na… męża 😉 To pracoholik nie lubiący kobiet i nie zwracający uwagi na inteligentne, powabne, interesujące suki jak ja. Dla niego ważna jest tylko praca czyli aport, aport, aport. On nawet we śnie biegnie po patyk i przynosi z nadzieją, że ktoś go znów rzuci. I tak w kółko. Dziś poszliśmy nad wodę. Myślałam, że to nas zbliży czy coś w tym rodzaju. Niestety on widział tylko mojego Pana. Nie dostrzegał nawet Pani, bo najwyraźniej uważa, że kobieta jest jest tylko po to, by podać mu „michę”i ewentualnie wyczesać, ale tylko w miejscach które lubi, albo raczej omijając miejsca, gdzie nie lubi czesania. Tak więc moje nadzieje na przyjaźń utonęły w stawie, kiedy Joy po raz setny skoczył jak tygrys w toń po ukochany patyk.

» Pokaz futer

Dodano: sobota, 7 lipca 2012 roku, autor: Ela Wydra

Byłam dziś na pokazie psiej mody a raczej urody. Psy prezentują się w różnych okryciach czyli własnych futrach i mają różne (jakby to delikatnie ująć?) temperamenty, ale ja jako wyjątkowo wrażliwa dusza najbardziej przeżywam STOSUNKI MIĘDZY PSIOWE. Jestem trochę dzikus, ale już się do tego przyzwyczaiłam i ponad wszystko cenię szczerość. Nie raz już za to oberwałam i nie raz zawyłam w środku nocy, ale na psią kość – nie potrafię udawać przyjaźni i uśmiechać się do suki, która za plecami wygryza mi ogon. Wrrr robię cichutko i równie cicho zwijam się w kłębek. Na Pokaz (specjalnie używam tego słowa zamiast „wystawa”) pojechaliśmy z Sunny i Intuicją. Kiedyś byłam przekonana, że najważniejsze jest pokazanie prawdziwej urody psa, bez udawania, ale teraz juz wiem: czy piękna modelka jest nadal piękna bez makijażu? Czy bez znaczenia jest ubiór który tuszuje jej mankamenty? Sunny jest urodzoną gwiazdą i nosi jeszcze zimowe futerko (wow!) więc luz, ale Intuicja nie dość, że nadal walczy ze swoją niechęcią do publicznych występów (bo na pewno nie jest tchórzem, co udowodniła całemu rodzeństwu i nawet naszej Happy!), to w dodatku poszła ubrana jak obdartus, bo jest w trakcie zmiany kożucha na letnią sukienkę! Tak czy siak zabraliśmy ja ze są ze względów edukacyjnych. Początek był nawet niezły, bo zgodziła się łaskawie zwrócić uwagę na kaczy smakołyk i go połknąć, ale na ringu (czemu „ring”? czy tam walczą??) postanowiła zrezygnować z zabawy dla ludzi i wrócić w cień drzew.

 [ Czytaj całość » ] 


Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress