Kiedyś Pani uwielbiała tę książkę i poświęcała jej dużo czasu, zbyt dużo, wrrrr. Postanowiłam sprawdzić co w niej takiego ciekawego jest, ale poza gorzkawym smakiem nie odkryłam nic. Czułam, że przez nią wydarzy sie coś znaczącego w naszym życiu i… wydarzyło! Biega takie „coś” po MOIM domu, podgryza, kąsa, morduje szczotkę, szczypie, gania koty. Niby pies, niby wilk, niby kojot – a tyle zamieszania!