Hera miała operację. Zszyli jej brzuszek i ubrali w fartuszek. Naprawdę było jej do pyska 😉 (czyt. do twarzy). Moja Pani nawet pomyślała, że fartuszek zostanie jeszcze dla Inki. Hera się wściekła. Ona nie lubi dzielić się ubraniami, tym bardziej, że ma tylko jedno. Tak więc, gdy moi Państwo poszli spać, Hera zajęła się swoją garderobą i rano nie było już na niej fartuszka, a zaledwie… stringi !!! Po łaszku w psie łapki został tylko sznureczek na tyłku, a jak wiadomo bielizną dzielić się nie wypada 😉