Wiktor bawidamek ma damy do bawienia. Nie wiem co na to Nutka, jego żona, ale Wiktor nie wygląda na niezadowolonego. Często przyjeżdżały do nas dwie Panienki Chi czyli Buzia i Alishia. Przyjeżdżały, wyjeżdżały. Przyjeżdżały, wyjeżdżały. Przyjechały i… zostały. Są tak male, że na początku nikt nie zwrócił na nie uwagi! Skryły się podstępnie pod kocykiem i sza! Ich Pani sobie pojechała, a te myszo-psy wylazły i… zostały. Czasem mam na nie ochotę, ale bardzo się powstrzymuję i tylko Pani wie ile mnie to kosztuje. A więc Panienki Chi wtopiły się w nasze domowe stadko i udają, że ich nie ma…