» Dziki Zachód pod Bydgoszczą

Dodano: wtorek, 12 listopada 2013 roku, napisał(a): Ela Wydra

Pojechaliśmy na Dziki Zachód! Cztery godziny jazdy i masz! Startujesz, pędzisz, robisz pierwszą pętlę (nawiasem mówiąc nie wiesz na pewno, że masz zrobić dwie) i … wpadasz na biało-czerwoną taśmę. Nie, nie, to nie z okazji święta Niepodległości! Zagrodzona trasa znaczy, że zła. Ruszamy pod górkę. Raz, dwa, raz, dwa… sześć malamutów ciągnie swego Pana i jego wózek. Nagle… z góry zbiega rozpędzonych sześć grenlandów co w łapach hamulców nie ma. Pan Z Brodą woła, że droga zła, więc my – spryciarze – odwrót! I pędzimy, prawie łeb w łeb, a prawie robi wielką różnicę 🙂 i ruszamy w drugą stronę. Zachwyceni szybkością dopadamy mety. I to koniec zachwytu. Nie wierzą, że taśma była. Nie wierzą staremu, doświadczonemu malamutowi! Warczą: Malamut, tyle lat startujesz i co..? A to! Taśma jest – drogi nie ma. Okazało się, że mieliśmy na Dzikim Zachodzie fatamorganę. Nasz wysiłek zdał się na nic. Gorycz rozmasował nam masażysta…


Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress