Dziś rano sprawdzałam wilczaka Nukę. Wpuściłam ją do sypialni mojej Pani i oceniałam jej siłę charakteru: zje czy nie zje chihuahuę. Małe psie pchły skakały jej po głowie, wchodziły do paszczy, ganiały się w berka na jej plecach, ale Nuka była twarda i baaaardzo wyrozumiała. Gdyby Pani dowiedziała się o moim pomyśle na testowanie wilczaka, na pewno by mi się oberwało. Na szczęście ofiar nie było, czyli nie taki wilk straszny jak go malują. No chyba, że byłby sam w pokoju 🙂