Nie lubię Shakiry i nigdy jej nie lubiłam! To bezczelna i zadziorna smarkula, pierwsza do awantury. Cóż, nie udało się jej siłą, to zdobyła „pozycję” sprytem! Żeby pomieszkać jakiś czas w mieszkaniu w Warszawie wykombinowała, że jest… chora!
Na treningu udała, że jej słaaabo, biedaczka, a jak wszystkimi możliwymi badaniami wykluczono chorobę, to zaczęła kaszleć! To już przesada! Ja wiem, że pies łatwo przyzwyczaja się do ciepełka, do jeżdżenia samochodem, do smakołyków spadających ze stołu, ale jeśli już, to ja powinnam tam być! Mnie przywieźli tutaj twierdząc, że STADO MUSI BYĆ RAZEM, tymczasem ona podlizuje się i symuluje i… i… i… nienawidzę jej!