Moja kochana Pani dostała w twarz! Siniak na policzku świadczy o sile uderzenia… Kto śmiał, kto odwagę miał? Kto wreszcie…chciał??!!
Otóż nikt. Błagam o wybaczenie. Uderzyłam nie wiem kiedy i nie wiem jak. To emocje! Ubrali nas w szelki, sanie w gotowości, Pan na nich. Jak ja mogłam być spokojna?? Wszystkie włosy na moim ciele drżały, mięśnie napięte do granic możliwości. Skakałam, wrzeszczałam ,,teraz! szybko! teraz! go!” i co ja poradzę, że Pani pochyliła się za bardzo?? Moja kochana Pani weszła w drogę malamutowi, którego opętało szaleństwo biegu?? Biedactwo zapomniało, że wtedy Pies Śniegu nie panuje nad sobą?? No dobra :bardzo, szczerze, najszczerzej na świecie PRZEPRASZAM! Błagam o wybaczenie. Nic nie usprawiedliwia malamuta, który uderzy swego Pana, nawet kiedy szamoce nim instynkt. Najgorszą karą są łzy. Jeszcze raz przepraszam…