Postanowiłam, że coś muszę zmienić w moim pieskim życiu. Chyba przytyłam. Spojrzałam w lustro i… o nie! Czy to ja? Czy ja mogę sobie spojrzeć w pysk? Tak uczciwie, po suczemu? Cienkie łapy, suchy pysk, a tyłek jak szafa! Nie można tak żyć! Postanowiłam więc zmianę. Zmianę na lepsze oczywiście. Koniec z przyjemnościami, z radościami uniesień – podniebienia na przykład. Koniec z rozkosznym leniuchowanie i mizianiem swoich myśli. Czas uczynku nadszedł właśnie! Z nosem zadartym do góry wstałam pewnego ranka i dumna ze swojej decyzji pomaszerowałam przed siebie. Nic mnie nie powstrzyma w moim postanowieniu zmiany absolutnej. Nic… Nawet jeśli z tyłkiem schudnie moje serce i wysuszy się na wiór…