» NOOKI ZWYKŁY DZIEŃ

Dodano: środa, 1 grudnia 2010 roku, napisał(a): Ela Wydra

No, zbliża się siódma, więc zaraz wszyscy wstaną… Nie przepadam za porankami, gdy Dziewczynki idą do szkoły. Tyle zamieszania!!! Pani woła, krzyczy, wyciąga Dziewczyny z łóżek, biega do kuchni, hałasuje i słucha przy tym tego dudniącego radia. Udaję, że śpię. Czasem otworzę jedno oko, by sprawdzić na jakim są etapie.

Przed ósmą nastaje CISZA. Wtedy my, psie towarzystwo, wyłazimy z naszych nor, tzn. zza wersalki, spod stołu i fotela. To bardzo miły moment. Bez stresu włazimy Pani do łóżka (Pana nie ma w domu !! ). Ja cierpliwie czekam na kawę z mlekiem ( już nauczyłam Panią, że 1/3 filiżanki jest dla mnie…) i zaczynają się Pieszczoszki : Pani drapie mnie za uchem, gadamy, pozwalam Jej głaskać mnie po brzuchu i w ogóle… jest bardzo miło.

Po kawie czas na śniadanie. Siadamy wszystkie trzy i patrzymy jak Pani rozdziela ryż z mięsem do trzech misek. I oczywiście pilnujemy, żeby było po równo!!! ( i tak wiem, że Pani lubi mnie najbardziej i dostanę jakiś kąsek ekstra : )) Potem wywołuje każdą z nas po imieniu i… zaczyna się wyścig ! ,,Jak będziesz szybka, to jest szansa, że zjesz wszystko sama!”.

Po posiłku idziemy na spacer. Najpierw ja z Tashu, potem Maya. Pani woli wyjść z nami dwa razy, niż ,,fruwać ” po osiedlu. Tak, tak, jak jesteśmy razem, czujemy, że cały świat należy do nas !!! (a to nie zawsze podoba się Pani…). Czas spaceru zależy od tego, czy Pani idzie potem do pracy. Oczywiście wolę, gdy nie idzie, wtedy szalejemy długo na działkach.

Po powrocie śpimy. Właściwie do chwili, aż Dziewczynki wrócą ze szkoły. Gdy przyjdą, głośno je witamy i wąchając sprawdzamy, co jadły w szkole na obiad. Potem czas nabiera tempa. Wraca Pan z pracy, zabiera nas na spacer po osiedlu (wszystkie trzy!!!), ktoś przychodzi, ktoś wychodzi, Pani karmi swoje Stado, dziewczynki się bawią. Wieczorem odwiedza nas kolega Nazir (fajny gość, choć husky i w dodatku ma niebieskie oczy; nigdy nie wiem, co kombinuje pod czaszką).

Po wieczornym spacerze kładę się w fotelu i czekam aż moi Państwo pójdą spać. Wtedy cichutko włażę im do łóżka i wyciągam się wzdłuż ściany (żeby nie zorientowali się, że tu jestem). Uwielbiam łóżko. Bez sensu jest gnieść kości na twardej podłodze… W końcu tyle tu miejsca…aaa.


Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress