Moja Pani nie jest zbyt odporna. I po co ona jeździ do tej sołtysowej? Napatrzy się, nasłucha, a potem spać nie może! Parę dni temu pojechali na herbatę, a na „dzień dobry” : chcecie koźlaki?
No i się zaczęło. Sołtysowa poprowadziła Panią do szopy, a tam dwie kozie sieroty! Ich matka padła przy porodzie i teraz maluchy płaczą! A co niby my z nimi zrobimy? Widział kto malamuta karmiącego cyckiem kozę?! Już Pani miała się odwrócić i odejść z miną Zwycięzcy Asertywnego, gdy w tym momencie stara koza ciotka wrzuciła na róg małe dziecko i fru o ścianę! O nie! Na taką przemoc to nawet ja się nie godzę! Dzieckiem o ścianę??? Wstyd! Dziś zabieramy sieroty! To będzie nieprzespana noc…