Dziś dzięki naszym psom znów dawaliśmy radość Seniorom. Pacjenci czekają na nas, otwierają się przed nami, cieszą, wzruszają, opowiadają swoje życie. Pan Henryk raz na dwa miesiące przyjeżdża do chorej żony Helenki. Jedzie taksówką 250 km, tylko tyle może dla niej zrobić. Pani Helenka go nie pamięta, ale pan Henryk mówi, że to jego kochana Dziewczyna. Oboje wtulają się w naszego psa. To namiastka normalnego kiedyś życia. Ukradkiem ocieram łzy wzruszenia…
Pani Ola kiedyś była nauczycielką. Wspaniała i pogodna starsza pani. Pokochała naszą Julkę. Obiecała jej, że na nastęnym spotkania nauczy Julcię szydełkowania. I to wszystko przeżywamy dzięki naszy psom. Gdyby nie one, nigdy nie poznalibyśmy tych wspaniałych ludzi…