Jak cudownie jest wrócić o swojego domu! Na swoje śmieci! Pod swoje niebo!!!!! Wyszłam przed dom i zawyłam.
Najpierw niuchnęłam powiew wiosny, przymknęłam oczy i zawyłam jak umiem najczulej, bo oto wróciłam do swojego domu! Ludzie źle interpretują wycie u malamuta. Myślą, że psy wyją ze smutku i samotności, a my wyjemy również z radości i miłości. Czasem w nocy któreś z nas zawyje: „ jaka piękna noc! ile gwiazd!” Wtedy dołączamy się wszystkie do pieśni o gwiaździstym niebie, o zapachu lasu, o hukaniu sowy. Czujemy się rodziną i pieśnią ogłaszamy wszem i wobec, że jesteśmy szczęśliwe. Najpierw cichutko, potem ciut głośniej, i jeszcze głośniej, i zupełnie głośno aż… otworzy się okno na poddaszu i nasz Pan nie krzyknie: feeee! Wtedy kończy się pieśń i lekko naburmuszone idziemy dalej spać. Brutalnie przerwano nasz hymn, nasz wspólny głos, nasz oddech i wspólne bicie serca. A jak sąsiadom to tak bardzo przeszkadza, to niech na przyszłość dokładniej zamykają okna!