W sumie to ja lubię tego jamnika. Ma dziwne preferencje, to już wiemy, ale żyjemy w wolnym kraju choć polskiej wsi, więc luz. Kulfon postanowił się wystroić i ruszyć w poszukiwaniu przygód męsko-męskich. Z wyglądem wiele nie jest w stanie zrobić, więc postawił na WNĘTRZE. Żeby stać się bardziej atrakcyjny, zamiast pochłonąć parę książek jak to robią inteligentne malamuty, jamnik … wypił butelkę szamponu o zapachu bzu!!!!
Najpierw zrobiły mu się wielkie oczy (i wtedy zauważyłam, że ma całkiem ładne rzęsy), potem zaczął puszczać bąbelki nosem (to już podobało mi się mniej), aż w końcu schował się w łazience i… zapadła cudowna błoga cisza, bo dotychczas kolega robił tyle hałasu, że Kidzie ciągle opadało ucho! Po jakimś czasie Kulfon wyszedł zostawiając za sobą nieprzyjemne zapachy i zapominając o planowanych randkach grzecznie poszedł spać. To był pierwszy wieczór uroczo cichy, bez bezsensownego obszczekiwania wszystkiego co się rusza i nie rusza. Czemu ten błogi czas trwał tak krótko? „A może troszkę szamponu Kolego?”