Każdy z nas, czy to człowiek czy to pies, powinien znać języki obce. Na każdym kroku spotykam trudności, które mogłabym pokonać, gdybym… mogła.
Nie znam kociego, nie znam ptasiego (ani gwary gołębiej, ani sroczej), nie znam końskiego itd. Znam ludzki! To znaczy rozumiem co do mnie mówią, ale nie potrafię odpowiedzieć 😉 Czasem to dobra metoda. Słyszałam, że gdyby psy potrafiły mówić, ludzie nie byliby z tego zadowoleni.
Ludzie mają podobne problemy. Czasem rozumieją, ale… udają że nie. A z posługiwaniem się to jeszcze inna historia. Przykład: idę dziś z Panią praską ulicą. Polacy mówią do siebie: „Dzień dobry!” – odpowiada drugi Polak: „ Dzień dobry!” A jak witają się Rumuni z Polakami? „Dzień dobry!” „Papierosy, papierosy!”
I bądź tu mądry! Tak naprawdę to pies ma ciężkie życie wśród ludzi. Bo jak może ich rozumieć, skoro oni sami się nie rozumieją?