Maxi, Justynowa husky, zrobiła sobie dzieci z Jerrym. Nie moja sprawa… do czasu. Do czasu, gdy Justyna nie zaczęła namawiać Pani i Pana do pozostawienia kolejnego „szczura” w rodzinie. Na razie nie ma decyzji, ale glut chyba rozumie, że wszystko wisi na włosku, bo całym swym szelmowskim urokiem zdobywa mego Pana!
Jeszcze jest drugi numer: nasza znajoma Tantra – malamut oczywiście, została ,”obdarowana” drugim diabełkiem z tegoż samego pomiotu i jak się ostro nie weźmie za jego wychowanie, to zacznie mieszkać…na balkonie chyba, żeby mieć święty spokój 🙂 Czas pokaże…