Moja pani trochę się rozchorowała i dzięki temu mam wolne. Broń Boże nie cieszę się, że jej coś dolega, ale dzięki temu, nie muszę jeździć do roboty i cały dzień śpię w miękkim fotelu.
Przy okazji muszę dodać, że dzięki naszemu zamieszkaniu u Starszych Państwa, przeprowadziliśmy tu największą rewolucję ostatnich czasów! Wcześniej nie do pomyślenia było, żeby pies leżał w tym domu na kanapie. Starsza Pani dostawała białej gorączki, gdy na dywanie znalazła malamuci kołtunek, a w drzwiach z największą starannością kazali nam wycierać szmatą łapy. Fuj! Zupełny brak szacunku dla psa! Tymczasem teraz trochę tu namieszaliśmy i zapewne dzięki naszej liczebności (Pani, Pan, ja, Diana, Dzidka, Nutka, Szyszka i Wiktorio) wygraliśmy tę bitwę o psi honor i szacunek 😉 Podsumowując: śpimy w fotelach, kradniemy ze stołu (gdy nie widzą, ale i tak nam wszystko uchodzi), oglądamy telewizję, robimy kupy w ogródku Starszej Pani 😉 😉
Szał ciał!!!! Gdybym sama nie brała w tym udziału, nigdy bym w to nie uwierzyła! Ciekawe kiedy skończy się ich cierpliwość..? Jak wspomniałam: bitwa wygrana, ale nie wojna! Musimy być czujni i zwarci. Jak ta kupa w ogródku!