Był sobie żuczek. Ech, taki sobie, przeciętny, prosty chłopak, co to najczęściej wszystko robił na opak. Wędrował przez życie beztrosko, szedł raz drogą szeroką, raz wąską, raz z innym żuczkiem, raz z muszką, spał na sianie, czasem z poduszką. Pojawiał się i znikał, otwierał serce i zamykał. Tak więc ten żuczek Pan, żyl sobie po prostu…sam. Bawił się życiem czasem doskonale, ale tylko dla siebie. Niestety, gdy do głębokiej kałuży wpadł, nikt nie zauważył wcale, że pochłonęły go fale. A może i zauważył? A może podał kijek? Tyle że żuczek Pan zgubił ostatnią chwilę. Nie ma żuczka, a droga pusta.